poniedziałek, 7 lipca 2014

Prolog- KHR

    Oto rozdział, a raczej prolog napisany specjalnie dla Bumi'ego z okazji jego wspaniałych 17-tych urodzin (8.07.2014). Wszystkiego najlepszego słońce! Prolog pochodzi z jednej z jego ulubionych mang, czyli Katekyo Hitman Reborn. Mam nadzieję, ze spodoba ci się taki prezent. Co do samej historii jest możliwość, że kiedyś będę ją kontynuowała. <3
   A teraz bez przynudzania, zapraszam do lektury!




      Spojrzałam lekko zdziwiona na blondynkę kiedy skończyła mówić. Podniosłam się na rękach wychodząc z basenu.
 - Powiedz im, żeby poczekali jeszcze chwilę. Zaraz tam przyjdę.- oznajmiłam podnosząc z krzesła ręcznik i wycierając w niego moje granatowe włosy. Czarnooka odeszła bez słowa. Odprowadziłam ją wzrokiem zamyślona. Ryan rzadko z nami rozmawiała, bądź przebywała, ale dzisiaj była wyjątkowo cicha. Wiedziałam, że coś ją dręczyło, ale jak to ona nie miała zamiaru nam o tym powiedzieć. Już po kilku minutach ubrałam się wychodząc z pływalni. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę sali konferencyjnej.
     Otwarłam szeroko drzwi pomieszczenia wchodząc do środka. Oczy wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu ludzi spoczęły na mnie. Zatrzymałam się tuż koło honorowego miejsca spoglądając na nich. Skłoniłam się przed nimi lekko na powitanie.
 - Przepraszam za zwłokę. Miło widzieć tutaj aż tyle ważnych osobistości.- powiedziałam miłym oraz nieco sarkastycznym tonem. Usiadłam na krześle naprzeciw staruszka przerzucając obie nogi przez oparcie. Wiele osób oburzyło moje zachowanie. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.- Więc... Co to za ważna sprawa, że aż sam 9-ty Vongola zaszczycił moją rezydencje?- spytałam przyglądając się uważnie wszystkim członką mafii. Przez zebranych tu ludzi przeszły szmery karcące moje olewające podejście. 9-ty odchrząknął głośno uspokajając ich.
 - Jesteśmy tu by omówić sprawę mojego następcy.- oznajmił poważnym tonem. Spojrzałam na niego w udawanym dziwieniu.
 - Następcy? Wujaszku, 70 lat to dopiero kwiecie wieku. Jeszcze długa droga przed tobą.- stwierdziłam sarkastycznie. Stojąca koło mnie niebieskowłosa zakryła swoje usta dłonią by nie zacząć się śmiać. Staruszek westchnął ciężko.
 - Zdaję sobie sprawę, że wyznajesz zasadę "Humor przede wszystkim", ale trochę więcej powagi zwłaszcza, że jesteś 1 na liście kandydatów.- oznajmił nie schodząc ze swojego poważnego tonu. Prychnęłam zaczynając się śmiać.
 - Wybacz wujaszku, ale mam ważniejsze sprawy na głowie niż zabawa w 10-tego Vongole.
 - Co?!
     Wiele osób spojrzało na mnie z oburzeniem. Nie zwracałam na to uwagi. Już zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
 - Poza tym moja rodzina od razu wykorzystałaby fakt, że zostałam 10-tym do obalenia Vongoli. Lubię tę rodzinkę, ale naprawdę nie nadaję się na szefa. Są inni kandydaci, na przykład... Xanxus- imię chłopaka wymówiłam z dosłyszalnym niesmakiem. Nie uznawałam go za dobrego kandydata, ale to była tylko wymówka. 9-ty westchnął cicho.
 - Są, ale ty jako jedyna zdobyłaś poparcie wszystkich członków Vongoli oraz CDEF'u...
 - Rozumiem, ale to naprawdę nie jest dobry pomysł. Dormire mi w zupełności wystarczy. Najlepiej zrobimy jak omówimy dotychczasowe postępy kandydatów.- zaproponowałam już nieco poważniejszym tonem. Co prawda daleko mi było do tej powagi jakiej ode mnie wymagali.
            Wszyscy otrzymali dane osobiste kandydatów na 10-tego Vongole. Byłam wśród nich. Dla staruszka sprawa była już zamknięta. Sądzę, że od samego początku wiedział, że się nie zgodzę, ale pozostali mafiozi nie dawali za wygraną. Mało mnie to obchodziło. Kiedy powiedziałam "nie", to oznaczało "nie", ale niektórzy z nich byli niesamowicie upierdliwi.
          Spojrzałam na zdjęcia kandydatów. Wśród nich był brązowowłosy 14-latek. Przyglądałam mu się lekko zdziwiona, i bynajmniej nie chodziło o to, że już go kiedyś spotkałam. Oprócz Sawady Ilemitsu nie miał żadnego powiązania z mafią. W dodatku był jeszcze dzieckiem. Niepostrzeżenie przeniosłam mój wzrok z kartki na 9-tego. Co on sobie wyobrażał? Już po chwili podjęto rozmowę na temat następcy. Ja i staruszek Timoteo nie wypowiadaliśmy się, ale wszyscy inni popierali Xanxas'a. Spojrzałam na sojuszników tego całego Sawady Tsunayoshi'ego.
 - A więc następcą powinien zostać Xanxas...
 - Sprzeciw!- oznajmiłam przerywając mężczyźnie. Rzuciłam na stół dane kandydatów. Wyraz mojej twarzy wskazywał niezadowolenie.
 - Ale jak to?! Przecież posiada siłę, a podwładni boją mu się przeciwstawić. Jest idealny!
          Piorunujące spojrzenie moich czarnych tęczówek spoczęło na mężczyźnie, który to powiedział.
 - Głupi jesteście?- spytałam retorycznie robiąc znudzony wyraz twarzy. Nie podobało mi się to.- Chcielibyście się sprzymierzać z kimś, kto traktuje podwładnych jak śmiecie? Bo ja na pewno nie. Zostawmy Xanxas'owi Varie i niech się chłopczyk cieszy.
 - Więc kogo twoim zdaniem powinniśmy poprzeć?!
 - Każdy z nich to śmieć, ale najbardziej nadaje się on.- wskazałam na leżące na stole zdjęcie Sawady. Wszyscy spojrzeli na nie zdziwieni.- Troszczy się o podwładnych i łatwo zdobywa nowych sprzymierzeńców. W dodatku jest młody, więc szybko rośnie w siłę. Ja poprę jego i sprawię, że zostanie 10-tym Vongolą.- oznajmiłam pewna siebie. Mafiozi przełknęli nerwowo ślinę. Ich oszołomione i nieco przerażone spojrzenia przyglądały mi się uważnie. Uśmiechnęłam się do nich słodko spoglądając staruszkowi prosto w oczy pewna swego.
         Z uwagą przyglądałam się pijącemu herbatę staruszkowi. Jego twarz jak zwykle była ciepła i pełna energii. Zawsze mnie to zadziwiało. Jak on pozostawał takim optymistą pomimo bycia szefem mafii? Mój wzrok przeniósł się na mruczącego czarnego kota na jego kolanach. Nero* lubiła pieszczoty.
 - Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, iż tu zostałem.- powiedział 9-ty przerywając ciszę. Ponownie na niego spojrzałam. Oprócz naszej dwójki w tym pokoju nie było już nikogo.
 - Wujaszku... Dlaczego Sawada?- spytałam całkowicie ignorując jego wcześniejsze słowa. Timoteo zaśmiał się krótko.
 - Kto wie, może z tego samego powodu co ty.- odpowiedział łagodnym tonem nie odrywając swoich przepełnionych miłością oczu od zwierzaka. Najwyraźniej Nero miała już dość pieszczot bo po chwili zeskoczyła z nóg staruszka zbliżając się do miski z jedzeniem. Z twarzy 9-tego nawet na chwilę nie znikał uśmiech.
 - To się nie stanie. On nie zostanie 10-tym. Jest zbyt łagodny.
 - Jeśli dobrze pamiętam to właśnie to samo powiedziałaś o obecnym szefie Cavallone.
            Mój wzrok posmutniał nieznacznie na wspomnienie o blondynie. Nie był to temat, o którym chciałam rozmawiać, ale staruszek nie potrafił mi odpuścić. Wiedziałam, ze robił to dla mojego dobra, jednak nadal nie lubiłam tej cechy jego charakteru.
           Otwarłam szeroko drzwi wychodząc z pokoju. Całkowicie ignorowałam siedzących w pomieszczeniu strażników 9-tego. Byłam zbyt zirytowana. Nie zwracając na nic uwagi wróciłam do mojego gabinetu. Usiadłam w fotelu na biurkiem starając się uspokoić. W mojej głowie plątało się tysiące powracających wspomnień. Minęło 10 lat, a ja nadal nie potrafiłam zapomnieć. pieprzyć to!
        Już po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz po tym spokojny, kobiecy głos.
 - Nadia, 9-ty oraz jego strażnicy już odjechali. Poprosił bym przekazała ci jego najszczersze przeprosimy.- oznajmiła nie ukazując żadnych emocji. Powinna mnie tego nauczyć. Westchnęłam cicho. Przez niego miałam poczucie winy, ze tak po prostu stamtąd wyszłam.
 - Dziękuje, możesz odejść.
          Zaraz po tych słowach usłyszałam oddalające się kroki. Odsunęłam jedną z szufladek wyciągając z niej niewielkie zdjęcie. Spoglądałam na nie lekko przymrożonymi oczami.
         Szeroko uśmiechnięty blondyn niósł na plecach lekko zirytowaną granatowowłosą dziewczynkę. Oboje mogli mieć około 9-ciu lat, i mimo wszystko wyglądali na szczęśliwych.
        Od 10 lat czułam ten ból, i szczerze byłam już tym zmęczona. Chciałam zamknąć ten rozdział mojej przeszłości, ale nie umiałam. Nigdy nie nauczono mnie jak zapominać o ważnych ludziach, ponieważ nigdy nikt nie był dla mnie ważny.


* Nero ( z włoskiego Czarny)
     A za niedługo 6-ty rozdział dalszych przygód Amiki, odwiedzajcie i wyczekujcie :3

1 komentarz:

  1. Jezuuuuu, nie spodziewałem się takiego prezentu. Jesteś boska! Naprawdę, a prolog wprost genialny. Ja chcę już poczytać następne rozdziały! No i przede wszystkim czekam na 6 rozdział DGM'a
    - Twój wspaniały Buki <3

    OdpowiedzUsuń